poniedziałek, 5 października 2015

Paznokcie hybrydowe – ombre!

Szukasz inspiracji na ładne paznokcie? Mam dla Ciebie nową inspirację. 
Ombre! Czyli delikatne cieniowanie na paznokciach. Przy użyciu dwóch lub więcej kolorów wychodzą piękne kompozycje. Uwielbiam ombre w każdej postaci: dwu- i wielokolorowe, pionowe i poziome, matowe i błyszczące, zarówno te jasne, jak i trochę ciemniejsze. Wszystkie zachwycają, jeśli dobrze się je zrobi. A zrobienie ombre to nie taka prosta sprawa. Sama technika może nie przysparza problemów, lecz bywa czasochłonna. Czasami jednak warto się ciut namęczyć i trochę poświęcić, dla takich efektów, prawda? :)
Jak Wam się podobają poniższe propozycje? My już mamy pomysł na następną stylizację! A może chciałybyście poradnik: jak zrobić ombre krok po kroku? Dajcie znać w komentarzach i pamiętajcie, że czekamy na Wasze prace :)
Zerkajcie też na Facebook!


sobota, 3 października 2015

Paznokcie hybrydowe – czarne matowe i błyszczące

Zazwyczaj staram się malować paznokcie jaśniejszymi kolorami, wtedy dłoń wygląda bardzo ładnie i zawsze schludnie. Co więcej, takie delikatne paznokcie pasują właściwie do większości stylizacji, będą również odpowiednie w każdej sytuacji czy spotkaniu – czasami nie wypada iść np. na rozmowę kwalifikacyjną z krzykliwymi wzorami na paznokciach, za to delikatne odcienie zawsze będą dobrym wyborem. 
Oczywiście jeśli mogę, lubię poszaleć, o czym z pewnością przekonacie się, śledząc blog. Nigdy jednak nie przekonywały mnie paznokcie pomalowane na czarno. Do czasu jednak, gdy odkryłam lakiery matujące! Matowa czerń wygląda obłędnie i z pewnością będę musiała w końcu ją wykorzystać przy jakiejś stylizacji. Moje serce skradły także wariacje czarnego matu i połysku. W sieci znalazłam kilka przykładów, najlepsze zamieszczam poniżej. Wystarczy dobrać odpowiednią biżuterię i efekt będzie powalający!




A jak Wam się podobają takie pomysły? Lubicie czerń na dłoniach? Dajcie znać w komentarzach! Może same malujecie paznokcie w podobny sposób, jak przedstawiony na zdjęciach? Prześlijcie fotki na facebooku, na pewno je opublikujemy :)

czwartek, 1 października 2015

Bourjois Twist up the volume, waterproof mascara – opinia

Zapraszam do zapoznania się z recenzją mascary Bourjois Twist up the volume, waterproof!




Co zrobić, aby mieć piękne, długie rzęsy? Od dawna szukam odpowiedzi na to pytanie. Marzą mi się rzęsy długie i gęste. Niestety natura obdarzyła mnie rzęskami króciutkimi i bardzo, bardzo jasnymi. Testowałam już różne produkty, które miały mi zapewnić efekt sztucznych rzęs. Problem z większością mascar, których używałam, jest taki, że najczęściej albo dobrze wydłużają, albo pogrubiają. Ja natomiast potrzebuję produktu zapewniającego zarówno długie, jak i gęste rzęsy. Ponieważ mam opadającą powiekę, przez co zwykły tusz odbija mi się na górnej powiece, a oczy często mi łzawią, moja mascara musi być wodoodporna. W końcu trafiłam na Bourjois Twist up the volume i pomyślałam, że wreszcie ktoś sięgnął po rozum do głowy i stworzył szczoteczkę idealną! Dwa w jednym – szczoteczka w jednej pozycji wydłuża rzęsy, a w drugiej gwarantuje pogrubienie.

Mascara daje świetne efekty, niestety tylko przez pierwsze dwa tygodnie. Na początku pięknie wydłuża i pogrubia, rzeczywiście daje efekt sztucznych rzęs. Byłam zachwycona tym, jak wyglądały moje oczy. Do czasu. Okazało się, że mascara bardzo szybko wysycha. Tak jak napisałam, po około dwóch tygodniach używania z każdym kolejnym nałożeniem efekty były coraz mniej zadowalające. Bardzo ciężko nakładało się tusz, rzęsy nie były już tak ładnie wydłużone ani pogrubione. Tusz bardzo się kruszył, a pod koniec dnia wydawało się, że jest go na rzęsach o wiele mniej niż rano, gdy go nakładałam.
Jedynym jego plusem jest naprawdę wysoka wodoodporność. Rzęsy nigdy nie odbijały mi się na górnej powiece, łzawiące oczy także nie miały wpływu na trwałość makijażu. Właściwie to nawet czasami miałam problem z dokładnym demakijażem, chociaż stosuję bardzo dobre mleczko. Dla mnie taka wodoodporność to zaleta, trzeba jednak bardzo uważać przy zmywaniu, ponieważ można stracić kilka rzęs (narzekają na to Wizażanki w recenzjach kosmetyku).
Cena jest jednak bardzo wygórowana – Bourjos Twist up the volume kosztuje 49zł! Z pewnością nie jest wart takich pieniędzy, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jego wydajność. Prawie 50zł na zaledwie dwa tygodnie użytkowania to moim zdaniem dużo za dużo. Zapewniam Was, że można znaleźć o wiele tańsze, a jednocześnie lepsze tusze do rzęs. Aby się o tym przekonać, wystarczy śledzić mój blog :) 

W skrócie
zalety:
+ na początku ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy
+ praktyczna szczoteczka
+ naprawdę wodoodporny
wady:
– bardzo mało wydajny
– szybko przestaje dawać takie efekty, jak na początku
– kruszy się
– cena
– trudno go zmyć

A czy Wy miałyście do czynienia z tą mascarą? Jakie są Wasze opinie? Koniecznie napiszcie o swoich ulubionych tuszach do rzęs!
Przypominam, że jestem też na facebooku!







poniedziałek, 28 września 2015

Paznokcie hybrydowe – różowy i miętowy

Kochane!
Przedstawiam Wam kolejną stylizację paznokci lakierami hybrydowymi. Paznokcie wyglądają oryginalnie, a wzór jest bardzo łatwy do zrobienia.
Tym razem użyłam ciemniejszego różu i pięknego miętowego koloru. Z tymi barwami świetnie komponują się trójkąty ze srebrnych tasiemek.
Paznokcie są bardzo wyraziste. Stylizacja ciekawa, a przy tym banalna w wykonaniu!

Zachęcam do przesyłania własnych propozycji tutaj lub na facebooku :)







Niedługo kolejne recenzje i pomysły!







niedziela, 27 września 2015

Garnier Miracle Cream – opinia

Zapraszam do zapoznania się z recenzją kremu Garnier Miracle Cream!


Szukałam dobrego kremu na noc, ten kupiłam właściwie w ciemno, nie ukrywam, że zachęciło mnie opakowanie i zapewnienia producenta „natychmiast po przebudzeniu: nawilżona, widocznie wypoczęta i gładsza skóra”. Pierwszej nocy, a właściwie to pierwszego ranka trochę się zawiodłam. Nie oczekiwałam, że po pierwszym użyciu będą widoczne duże różnice, ale skóra na pewno nie wyglądała na wypoczętą. Oczywiście kremu nie przekreśliłam, przecież nie można dokonać oceny produktu po jednym zastosowaniu. Zajrzałam na wizaż, a tam – zachwyt nad Miracle Cream! W takim razie nie pozostało mi nic innego, jak stosować i czekać na wynik. 
Niestety, efektów żadnych nie doczekałam, a już na pewno nie pozytywnych. Kiedy wieczorami nakładałam krem, cera była po nim zaczerwieniona, ogólnie odczuwałam dyskomfort, a przy mikrouszkodzeniach trochę szczypało. Jak tu mówić o właściwościach nawilżających, jeżeli nie powinno się go stosować na podrażnienia? Nie przynosi ulgi dla skóry i nie nawilża.
Kosmetyk w ogóle się nie wchłania. Nie rozumiem, dlaczego na opakowaniu zalecone jest nakładanie dwóch dużych porcji kremu – ja odnosiłam wrażenie, że nawet po nałożeniu niewielkiej ilości miałam tego mnóstwo na twarzy, próbowałam wmasowywać, wklepywać, i nic. Nie byłoby to problemem, gdyby krem spełniał oczekiwania, jednak moja twarz wcale nie wyglądała po nim dobrze.
Każdego ranka skóra była tłusta, okropnie się świeciła.
Krem ma naprawdę przyjemny zapach, lecz w ogóle się on nie utrzymuje, czuć go jedynie w pudełeczku i w trakcie nakładania.
Konsystencja jest beznadziejna. Oczywiście, krem ślicznie wygląda w opakowaniu, jak budyń. Na początku mnie również zachwyciło, że po każdym użyciu krem się wygładza, wygląda jak nowy. Cóż mi jednak po ładnym wyglądzie, skoro w ogóle się nie wchłania?
Nie będę oceniać długotrwałego efektu, jakim miała być redukcja zmarszczek, ponieważ nie mam na razie ich zbyt wielu, więc trudno byłoby mi mówić o wygładzeniu.    
Dla mojej skóry krem jest na tyle nieodpowiedni, że nie zużyłam go do końca. Zazwyczaj staram się całkowicie wykorzystywać kosmetyki, tym razem nie dałam rady. Została dosłownie resztka na dnie opakowania i się poddałam. Nie mogłam już patrzeć na moją zaczerwienioną wieczorem i tłustą rano cerę.

W skrócie
zalety:
+ starcza na długo
+ estetyka (w opakowaniu wgląda jak budyń)
wady:
– nie nawilża
– twarz nie wygląda na wypoczętą
– zaczerwieniona skóra
– nie wchłania się
– zapach szybko się ulatnia
– nie należy go stosować na podrażnioną skórę (szczypie)

Mam świadomość, że ile użytkowniczek – tyle opinii. Wy stosowałyście Miracle Cream? Jak się sprawdził? Dajcie znać w komentarzach
I pamiętacie o śledzeniu bloga na facebooku!

sobota, 26 września 2015

Szare i różowe paznokcie hybrydowe

Dziś mam dla Was kolejny pomysł na oryginalne, ale delikatne paznokcie zdobione lakierami hybrydowymi. Chcę pokazać Wam, że nie trzeba posiadać całej palety barw, aby ozdabiać paznokcie na różne sposoby. Poniższe propozycje zostały wykonane takimi samymi lakierami, jak poprzednia inspiracja, którą możecie zobaczyć tutaj.

Pierwsze dwa zdjęcia to właściwie klasyczne malowanie, bez wzorków, bez dodatków. Dłonie wyglądają ładnie i schludnie, ale nie nudnie ;)



To jednak nie koniec wariacji z różem i szarością. Wykorzystałam te same kolory, ale w odwrotnych proporcjach i dodałam kilka płatków kwiatka z żółtym środkiem. Wzorek jest delikatny, a przy tym banalnie prosty w wykonaniu, z pewnością każda z Was sobie z nim poradzi.   



Do wykonania użyłam różu, bladej szarości i kropeczek w żółtym kolorze. Wszystkie lakiery SPN. 

Jak się Wam podobają dzisiejsze propozycje? Dajcie znać w komentarzach :)
Zapraszam również na profil na facebooku!


piątek, 25 września 2015

Clean&Clear przeciw wągrom – opinia

Zapraszam do zapoznania się z recenzją żelu peelingującego przeciw wągrom Clean&Clear!


Do zakupu zachęciło mnie właśnie to, iż miał być przeciw wągrom. Nie mam raczej problemów z cerą oprócz tych nieszczęsnych zaskórników, czyli tzw. blackheads. Zużyłam dwie tubki tego kosmetyku, niestety nie przyniosło to widocznych rezultatów. Stan mojej skóry ani się nie poprawił, ani nie pogorszył. Jeżeli szukałabym dobrego żelu myjącego, to pewnie byłabym zadowolona. Ten nie ma nachalnego zapachu, ziarenka peelingujące są delikatne, po umyciu twarz ma ładny kolor i rzeczywiście wydaje się czysta. Jednak oczekiwałam efektu lepszego niż tylko powierzchownego oczyszczania. Producent na opakowaniu obiecuje „mniej wągrów już po 1. użyciu”, czego już na sobie nie zaobserwowałam ani po pierwszym, ani po żadnym następnym użyciu.

Użytkowanie: żel ma przyjemną kremową konsystencję, raczej łatwo się go zmywa, trzeba tylko uważać, by nie wycisnąć go za dużo. Gdy brałam większą ilość żelu, czasami miałam trudności ze zmyciem wszystkich niebieskich granulek. Dodatkowo przy stosowaniu według zaleceń na opakowaniu, czyli rano i wieczorem, kosmetyku wystarcza na bardzo krótko. 

Cena może nie jest wysoka – kosztuje około 18 zł, ale jest bardzo mało wydajny. 

W skrócie
zalety:
+ nie wysusza skóry
+ delikatnie oczyszcza
+ przyjemna konsystencja
wady:
– nie pomaga w zwalczaniu wągrów
– mało wydajny

Zatem jako żel myjący do cery bez niedoskonałości – polecam.
Przeciw wągrom – odradzam.

Na wizażu ma również niską opinię (w chwili pisania tego posta 3 gwiazdki na blisko 170 ocen) klik!