Z małym poślizgiem, ale tak jak
obiecywałam – publikuję recenzję mascary Essence Get Big Lashes!
Pamiętacie, jak pisałam, że wciąż
poszukuję kosmetyku, który sprawi, że moje rzęsy będą długie i gęste? Wspominałam
o tym przy okazji recenzji masakry Bourjois Twist up. Niestety żadnego
cudownego sposobu na naturalnie piękne rzęsy jeszcze nie znalazłam. Mimo tak
dużego wyboru mascar do rzęs niełatwo jest kupić tusz idealny, który nie tylko
wydłuży i pogrubi rzęsy, ale będzie też dostępny w przystępnej cenie
odpowiedniej do wydajności kosmetyku. Początkowo wybierałam w drogerii tusze,
sugerując się marką, zadawałam się również na opinie znajomych. Niestety żaden
z stosowanych przeze mnie tuszy nie spełniał moich oczekiwań. Zrobiłam mały
research na Wizażu – szukałam mascary dobrej, a przy okazji niedrogiej.
Właściwie to nie liczyłam na wiele. Przyznam się Wam – przez długi czas byłam
przekonana, że dobry kosmetyk musi mieć swoją cenę, więc może być albo tani, albo
dobry. Nic bardziej mylnego! Drogie wcale nie znaczy dobre, o czym przekonałam
się przy stosowaniu Bourjois Twist up. Okazuje się, że są kosmetyki tanie i
dobre. Przedstawiam Wam Essence Get Big Lashes! Można? Można ;)
Znalazłam ten tusz właśnie na Wizażu – pomyślałam sobie „Co mi szkodzi spróbować?”. I powiem Wam, że jestem
zachwycona! Essence Get Big Lashes rzeczywiście sprawia, że rzęsy są długie i
ładnie pogrubione. Dzięki tej mascarze można uzyskać efekt sztucznych rzęs.
Rzęsy są długie, ładnie zakręcone i gęste – efekt utrzymuje się przez cały
dzień. Tusz się nie kruszy, więc nawet wieczorem oczy wyglądają pięknie. Tusz
jest wytrzymały, ale jednocześnie dobrze się go zmywa przy użyciu dobrego
mleczka do demakijażu. Mascara jest wydajna, dla porównania – na pewno
starczyła mi na wiele dłużej niż wspominany już tusz od Bourjois. Essence Get
Big Lashes ma baaardzo dużą szczoteczkę. Wcześniej nigdy takich nie używałam,
ale jestem naprawdę zadowolona. Trzeba przyznać, że początkowo posługiwanie się
taką dużą i grubą szczoteczką może sprawiać niewielkie problemy, jednak łatwo
można nabyć wprawy – trening czyni mistrza ;) Kolejnym plusem jest oczywiście
cena. Essence Get Big Lashes kosztuje 10zł! Przyznacie, że to całkiem niezła
cena jak za tusz, który jest naprawdę super ;) Myślę, że za 10zł warto go kupić
i sprawdzić, nawet jeśli nie okaże się Waszym ideałem.
Jedyne, czego żałuję, to że nie
kupiłam wersji wodoodpornej, chociaż przy tak bardzo łzawiących oczach i tak
tusz trzyma się całkiem nieźle.
Moja rada: starajcie się nie
nakładać za dużo mascary, żeby nie posklejać rzęs (dotyczy to właściwie
wszystkich tuszów). Naprawdę niewielka ilość wystarczy dla uzyskania pięknego
efektu. Polecam także przed nałożeniem tuszu zastosować odżywkę do rzęs,
najlepiej taką lekko wydłużającą. Wtedy rzęsy już w ogóle wyglądają niesamowicie
:)
W skrócie:
zalety:
+ świetnie wydłuża i pogrubia rzęsy
+ nie kruszy się
+ fajna duża szczoteczka
+ wydajny
+ cena
wady:
Cóż… minusów właściwie nie znalazłam.
A Wy miałyście do czynienia z Essence Get Big Lashes? Co o nim sądzicie? Jaki tusz jest Waszym faworytem? Podzielcie się opiniami i pamiętajcie, żeby polubić profil na Facebooku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz